sobota, 17 kwietnia 2010

ehh

Aha, myślałam, że tak będzie :).
Motyle są tylko moje.

Ten futrzasty bandyta, o KOCIE, piszę :), wydedukował sobie, że skoro do szafy się wkłada, to cóż stoi na przeszkodzie, żeby z niej również coś wylatywało.....
Jak mój brat był hohohohohoooo młodszy, to starsza robiła mu desant z łóżka, z biurka i ze wszystkiego co było powierzchnią płaską :).
Poniekąd dawało to rezultaty, bo Maciek układał wszystko tak samo jak leżało przed spadnięciem. Tak się bawili, ile razy matka mogła i czy Maciek pęknie ....... On twardy jest!
No, to teraz Bonek, zwisa uszami w dół szafy i ze znanym sobie wdziękiem, dodam, że leżąc na grzbiecie.... i wydłubuje z mojej szafy........... jak leci...
Cholera wredna, nauczyła się otwierać szafę....
Więc skapitulowałam i już nie układam. Przyjęłam system mojego brata... jak spadnie, tak wrzucić i szybko zamknąć drzwi.

Myślę, że Bono marzy, żeby znaleźć się w pomieszczeniu pełnym ........... gołębi..... :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz