poniedziałek, 10 maja 2010

Koci luzik.

Rudy został z moja mamą na 3 dni.
Już w pierwszym pokazał jej kto rządzi :).
Grzebał łapami w misce Biszkopta, tak długo aż ja wylał... jakieś 3 litry i zalał matce kuchnię.
Była by go oskórowała, jakby nie mała kontuzja w postaci popękanych żeber.
Później bestia wywaliła się na jej łóżku i nawet ogona nie chciał przesunąć :).
Potem akcja siedzenia na stole i wywalania wszystkiego co leży, wprost na podłogę, bo przecież łatwiej stamtąd opchnąć to pod szafę.
Potem wjechał pyskiem i łapami do jej kolacji i się skończyło :).

Desant do swojego lokalu i samotnie spędzona noc.
Więcej szynki! Więcej szynki! To będzie jej bardziej słuchał bardziej.
:)

No, ale są momenty, że Bonek wie gdzie jest jego kocie miejsce ........ :).
Ktoś go w końcu wychowa, bo ja to chyba służę do karmienia i przytulania.

2 komentarze:

  1. bo Ty taka mięciutka jesteś i o dobrym serduszku ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. eeeeeeee, ciekawe czy inni.......... też tak myślą... :)

    OdpowiedzUsuń