środa, 17 lutego 2010

Dzień świra....

.... Rano i wieczorem, kot regularnie dostaje świra.
Konkretnie, mój dzień świstaka zaczyna się od godz 5.00, do mojego wyjścia, czyli - rożnie, bywa, że do 9.00, a po pod wieczór, to żeby nie było mi za spokojnie, jak wrócę z pracy, to mam powtórkę z rozrywki :).
Kocisko ma obsesję na punkcie zagrzebywania, zakopywania wszystkiego.... żarcia, własnego drapaka, włazi do wanny i też coś zagrzebuje, na zlewozmywaku w kuchni tez miewa takie akcje... Ale, ale.... zastanowiło mnie to, jak wczesnym rankiem, jak jeszcze spałam, zaczął zagrzebywać mnie..... w łóżku..... ciekawe...... Jakoś nie kumam :).........
Jest też akcja gonienia w koło i łapania czegoś, co istnieje tylko w jego wyobraźni....
Jak wyjdę mieszkania, to wyje jak syrena strażacka..... zaraz mnie ktoś zgłosi do towarzystwa opieki nad zwierzętami o przemoc c w rodzinie :).
Ale najbardziej lubię obserwowanie pozycji w jakich on pochłania żarcie.
Zamiast zająć pozycję przed miską, to koleś ułatwia sobie życie wchodząc np. na koszyk, a następnie zwisając otworem pochłaniającym, w dół i wtedy następuje konsumpcja.
W sumie to ma sens.... przynajmniej się nie pobrudzi :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz