czwartek, 4 lutego 2010

Katastrofa.....

Futrzak wziął mnie za mamusię.
Jak myję zęby, to siedzi na pralce i się wpatruje.
Jak śpię, to tak długo skrobie w kołdrę, aż go nie przytulę i nie wlezie pod kołdrę.
Jak mnie nie ma, bo jestem, w pracy, to on śpi i nawet nic nie narozrabia, ja w drzwi, a ten się ledwo przeciąga.
A kiedy się obudzi w nim tygrys!? Wrrrrrrrrrrrr
Są jakieś części zamienne na kota?!

Ale chyba znalazłam rozwiązanie!
Pojedzie z wujkiem Marcinem (tym z Jury Krak.-Cz.), na polowanie! Niech poganiają po lesie i coś upolują.
A jak nie, to zawsze zostają gołębie Marcina :).

p.s. Marcin jeszcze nic nie wie o moim chytrym planie i chyba niespecjalnie dobrze będzie wyglądało, jak powiem mu o tym na pierwszej rdv? :)

p.s.2. Są tacy, którzy mówią, że mam zorganizować tatusia dla Bono :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz