Kocie szczęście, powinno być wprost proporcjonalne do do ilości otrzymywanych niespodzianek.
Wobec powyższego, sądzić można, że Bono, powinien być najszczęśliwszym kotem na świecie..... bo jakby tak, przeliczyć m2 i mb drapaka, który dostał ten mały koteCek, w stosunku do powierzchni jego samego (oj, jak tu się przydaje ekonometria :)), to jego szczęście przerasta go całkowicie o 150mln lat świetlnych.
Tymczasem sprwa wygląda następująco.
Kot, a sprawa drapaka.
Kot dostał drapak. No proste do czego sie używa drapaka, każdy wie :).
A kot dojechał do pierwszego piętra drapaka, a to jest legowisko do spania na wys 45cm od poziomu podłogi i THE END.
Podsadzam go, zachęcam, motywuję, prawieże kij z marchweką, a ten futrzak nic.
- Myśli sobie kot: - drapak fajny, a jak jeszcze fajnie mnie podsadzają.... - no napewno kocie!!!! Twojego tyłka niedoczekanie!
I co?! I co?! No mam pomysł!
Zapiszę go na indywidulaną gimnastykę korekcyjną!
Ciocia Kasia weźmie go w obroty ( a cioci Kasi, każde dziscko sie boi istąd słucha ), to kot, te 2,5 metra słupów bedzie pokonywał jak demon prędkości! (demon- to takie ulubione słowo Boni.... tyle, że nie napiszę do czego go ostatnio odnisła...... buhahahahaha ).
Poza tym, kot robi zapsay na zimę, zagrzebując żarcie w kilku miejscach.... pod szafami (nie do wyjęcia, pod lampką - tyż), ale głównie w mom łózku, którego jest w oststnim czasie współwłaścicielem.
Ale tak myslę, że to z troski o mnie, żebym wieczorem kolację miała od razu do łóżka podaną....
Tyle, ze ja nie jem kolacji :).
Dzis w nocy, ok 02, cos podrzucał i łapał, i myśałam, że to taka mała myszka, która dostał z karmą. Ale szybko okazło się, że NIE!
To nie jest pluszowa myszka. Niestety.....
W momencie, kiedy to COŚ, wylądowało na mojej twarzy, okazło się, że jest to kawałek plasterka wołowinki, którą ukradł z talerza...
..... coż, jak można mieć maseczki z ogórka, to dlaczego z wołowinki nie.....
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz